27 czerwca 2025

Rocznica, o której KZA nie pamięta? 20 lat "Lex Gosiewski"

gold letter b on red and black checkered textile

Rocznica, o której KZA nie pamięta?

Przy okazji różnych dyskusji o problemach przed którymi staje adwokatura i które mają stać się tematami tak obrad jak i zapewne kuluarowych dyskusji podczas właśnie rozpoczynającego się Krajowego Zjazdu Adwokatury zwróciłem uwagę, że całkowicie umknął naszej uwadze fakt, że wkrótce minie (30 czerwca) okrągła, 20 rocznica uchwalenia ustawy, która została nazwana „lex Gosiewski”.

 

Co to było „lex Gosiewski” i skąd się wzięło?

Wielu z nas tego nie pamięta i nie ma zapewne świadomości, że swoją obecność w szeregach Adwokatury zawdzięcza determinacji dość zapomnianego już posła, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Dlaczego stawiam taką tezę? Bo sam należę do tej grupy. Swoją edukację zaczynałem w PRL, ale czasy szkoły średniej i studiów przypadły już w „wolnej Polsce”. Prawo wydawało się wtedy bardzo rozsądnym wyborem kierunku studiów – wszak czekała nas kompletna transformacja gospodarcza, która (jak nam się wydawało) będzie potrzebować mnóstwa młodych prawników, wykształconych w nowych realiach, nieobciążonych bagażem „prawa” PRL i uczelni przesiąkniętych duchem marksizmu-leninizmu oraz niedoścignionych wzorców uczonych radzieckich.

Tłumnie „zaatakowaliśmy” wydziały prawa, wierząc że to my, młodzi i wykształceni w wolnej Polsce będziemy kształtować i stać na straży porządku prawnego odnowionej, demokratycznej Rzeczpospolitej Polskiej. Że to my będziemy prokuratorami, sędziami i adwokatami, a osoby, które służyły komunistycznemu reżimowi odejdą w niesławie. Byliśmy pełni wiary i nadziei.

Rzeczywistość niestety przyniosła rozczarowanie. Okazało się, że po ukończeniu studiów te zawody na nas nie czekają. Nie było exodusu z prokuratur i sądów, prof. Strzembosz stwierdził, że środowisko sędziowskie samo się oczyści. Wielu z nas chciało zostać adwokatami – szczególnie, że statystyki pokazywały, że liczba adwokatów w relacji do liczby mieszkańców w Polsce w porównaniu do krajów Europy zachodniej była wielokrotnie mniejsza, co budziło w nas przekonanie, że na rynku jest bardzo dużo miejsca dla nowych adwokatów.

I tu się okazało, że nikt na nas nie czeka. A przynajmniej nie na nas w roli aplikanta. Jak bowiem wynika z odpowiedzi na interpelację poselską: „W okresie gdy o przyjęciu na aplikację decydowały samorządy zawodowe, liczba osób mogących odbywać aplikacje była bardzo niska. Przykładowo w latach 2000-2004 egzamin na aplikację adwokacką zdawało rocznie ok. 200-300 osób w całym kraju, a na aplikację radcowską - ok. 600-1000. Najbardziej ograniczony był dostęp do aplikacji notarialnej: w roku 2001 egzamin wstępny zdało zaledwie 35 osób w całej Polsce, w 2002 - 48 osób, w 2003 - 42 osoby, a w 2004 - jedynie 39 osób.”[1]

Zestawienie tych liczb z liczbą absolwentów (ok. 7.000 rocznie w tamtym okresie) pokazuje skalę narastającej frustracji wynikającej z ograniczenia dostępu do zawodu adwokata czy radcy prawnego.

Na marginesie wskazać należy, że w ówczesnych czasach zawód radcy prawnego nie był równoważny zawodowi adwokata – radcy prawni uzyskali prawo do noszenia togi od 1 grudnia 1997 roku, a występowania jako obrońcy w sprawach karnych od 1 lipca 2015 roku – stąd to zawód adwokata był zawodem dającym pełne uprawnienia zawodowe.

 

Przełom roku 2005.

Posłowie Prawa i Sprawiedliwości – z Przemysławem Gosiewskim na czele, podjęli działania w kierunku zmiany obowiązującego systemu.

Jak wyglądał wtedy system - obowiązywał system w pełni samorządowy – to samorząd decydował o limicie osób które były w danym roku przyjmowane na aplikację, samorząd w całości przeprowadzał egzamin wstępny na aplikację (układał pytania, przeprowadzał egzamin, oceniał jego wyniki). Legendy głosiły, że w ramach pytań (w sekcji wiedzy ogólnej) pojawiały się takie kwestie jak wymienienie wszystkich lewych dopływów Amazonki, czy nazwisk generałów WP, którzy polegli w 1939 r. Legendy te głosiły także, że niektórzy ze zdających – pomimo tak szerokiego spektrum pytań – uzyskiwali wyniki na poziomie 100% prawidłowych odpowiedzi. Czasem było to – zapewne bezpodstawnie i ze złej woli – wiązane z tym, że tacy kandydaci pochodzili z wielopokoleniowych rodzin adwokackich.

Oddajmy głos posłowi Gosiewskiemu:

„Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Panie Ministrze! Dzisiejsza debata ma szczególne znaczenie, ma ona szczególne znaczenie dla blisko 60 tys. młodych ludzi, którzy dzisiaj nie mają w większości szansy na pracę w upragnionym przez siebie zawodzie prawnika, oraz dla setek tysięcy Polaków, których dzisiaj nie stać na pomoc prawną, dlatego że są wysokie dzisiaj ceny usług prawniczych i wynajęcie adwokata lub radcy prawnego przekracza możliwości tych osób.

W Polsce ponad 40% młodych prawników pozbawionych jest pracy, a inni pracują w różnych innych zawodach. Tylko w 3% spraw toczących się w polskich sądach strony korzystały z pomocy adwokata. Dostęp do pomocy prawnej stał się przywilejem dla ludzi zamożnych.

Pomimo wzrostu liczby spraw rozpatrywanych w polskich sądach, pomimo wzrostu liczby absolwentów wydziałów prawa liczba radców prawnych, adwokatów, notariuszy od wielu lat prawie w ogóle nie uległa zmianie. W Polsce jeden adwokat przypada na blisko 8 tys. obywateli, jeden radca prawny - na 2,5 tys. mieszkańców, jeden notariusz - na 30 tys. mieszkańców, a w Holandii jeden adwokat przypada na 500 mieszkańców.

Zadajmy sobie pytanie: Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta. W Polsce nabór do zawodów prawniczych dokonywany jest przez korporacje prawnicze. Spowodowało to zamknięcie tych zawodów dla zdecydowanej większości młodych ludzi, bo o tym, kto będzie adwokatem, decydują adwokaci, a o tym, kto będzie radcą prawnym, decydują radcy prawni. Pamiętajmy, że każdy młody człowiek jest konkurentem dla tych ludzi, którzy wykonują dzisiaj zawód prawniczy. Obecnie o dostępie do zawodów prawniczych w niewielkim stopniu tak naprawdę decyduje wiedza kandydata, ale w wielu miejscach mamy dużo przykładów, że decydują układy, nepotyzm, a czasami korupcja. Wśród notariuszy blisko 30% aplikantów to wprost dzieci notariuszy, podobnie jak wśród adwokatów, gdzie blisko 30% aplikantów to członkowie rodzin adwokackich.”[2]

Ustawa (z dnia 30 czerwca 2005 r. o zmianie ustawy - Prawo o adwokaturze i niektórych innych ustaw) została uchwalona i trafiła – z wniosku Naczelnej Rady Adwokackiej - do Trybunału Konstytucyjnego[3]. Spór ten został opisany w artykule „Prawnicza samoobrona” następująco: „Obrona patologii

Trybunał Konstytucyjny uznał (19 kwietnia 2006 r.) za niezgodne z konstytucją kilka przepisów znowelizowanej ustawy o adwokaturze (zwanej lex Gosiewski), którą PiS przeforsowało pod koniec kadencji poprzedniego parlamentu. Znacznie ułatwiała ona studentom prawa dostęp do zawodowych korporacji prawniczych. - Nowa ustawa o adwokaturze była zwycięstwem pokolenia młodych nad ograniczającymi im dostęp do zawodu starszymi prawnikami. Decyzja trybunału przekreśla to i umożliwia powrót do dawnego, patologicznego systemu - ocenia Arkadiusz Doczyk, przewodniczący Parlamentu Studentów RP.

W trosce o interesy obecnych adwokatów (ustawę zaskarżyła Naczelna Rada Adwokacka) Trybunał Konstytucyjny uciekł się do takiej interpretacji ustawy zasadniczej, przy której blednie fantazja bezrobotnego z Dąbrowy Górniczej. Usiłował on pozwać premiera Leszka Millera o odszkodowanie z powodu niemożności znalezienia pracy, wskazując, że utrzymanie na garnuszku państwa gwarantuje konstytucja. (…) Wydając werdykt, TK stwierdził, że naruszono m.in. art. 17 ust. 1 konstytucji, który samorządom zawodowym przyznaje prawo do "sprawowania pieczy nad należytym wykonywaniem tych zawodów" (zresztą tylko "w granicach interesu publicznego i dla jego ochrony"). Nowa ustawa zastąpiła bowiem dotychczasowe komisje egzaminujące kandydatów do korporacji prawniczych, złożone wyłącznie z członków odpowiednich korporacji, komisjami powoływanymi przez ministra sprawiedliwości. - Owo sprawowanie pieczy powinno polegać na eliminowaniu z korporacji osób nieuczciwych i niekompetentnych. Dlaczego samorząd adwokacki domaga się kontroli nad osobami, które zawodu adwokata nie wykonują, bo dopiero starają się o spełnienie niezbędnych do tego warunków, na przykład zdanie egzaminu zawodowego? - pyta Michał Kłaczyński, absolwent wydziału prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego, który zasłynął odwołaniem się do NSA od decyzji korporacji adwokackiej, uniemożliwiającej mu dostanie się na aplikację. Jego sprawa trafiła w końcu do TK, który w 2004 r. uznał, że zasady określania limitów przyjęć na aplikację powinny być zawarte w ustawie, a nie w wewnętrznych regulacjach korporacji prawniczych.”[4]

Dalej autorzy ww. artykułu piszą: „Jak w praktyce wygląda obecna "wysoka jakość" usług prawniczych, której niczym lew broni Stanisław Rymar, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej? Jak wynika z informacji Trybunału Konstytucyjnego, na 220 skarg konstytucyjnych, które wpłynęły w 2005 r., ledwie 33 (15 proc.) przekazano po wstępnym rozpoznaniu do merytorycznego rozpatrzenia - trybunał z przyczyn formalnych odmówił przekazania do dalszego biegu prawie stu skarg, resztę zwrócił do poprawienia. Rok wcześniej trybunał już na wstępie odrzucił około 76 proc. zgłoszonych skarg. Tymczasem skargę konstytucyjną sporządza dla skarżącego nie kto inny, jak adwokat albo radca prawny (samodzielnie ma prawo to zrobić tylko sędzia, prokurator, notariusz, profesor i doktor habilitowany nauk prawnych we własnej sprawie), nad którego "doświadczeniem, mądrością" - używając słów Rymara - ponoć sprawuje pieczę samorząd. Zresztą ilu z nas zetknęło się z lekceważeniem spraw przez prawników lub stawianiem klientów na przegranej pozycji przez niedbalstwo adwokatów (zwłaszcza niepilnowanie terminów)?”

Jak więc widać, ówczesne władze Adwokatury stanęły do obrony reduty dotychczasowego systemu. Ale tej reduty już się utrzymać nie dało – „Efekty lex Gosiewski były widoczne praktycznie natychmiast. Zaledwie kilka miesięcy obowiązywania uchylonej przez TK ustawy doprowadziło do zwiększenia konkurencji. Do adwokatury przyjęto 280 sędziów, prokuratorów i radców prawnych. Z kolei do korporacji radcowskiej zapisało się około 1100 sędziów i prokuratorów. W grudniu 2005 r. na aplikacje przyjęto ponad 2100 absolwentów prawa (na adwokacką ponad 1100, na radcowską ponad 900, na notarialną ponad 80). 300 osób wyraziło chęć zdawania egzaminów zawodowych (miało wymaganą praktykę).”

Co prawda orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wstrzymało rewolucję na chwilę (a w listopadzie 2007 r. w czasie IX Krajowego Zjazdu Adwokatury, przyznano przez aklamację Wielka Odznakę Adwokatura Zasłużonym prof. Markowi Safjanowi, który przewodniczył wówczas Trybunałowi) to jednak finalnie do otwarcia zawodu doszło i samorząd utracił prawo do określania limitów przyjęć na aplikację czy prowadzenia egzaminu wstępnego.

Warto także wspomnieć, że wraz z lex Gosiewski pojawiły się znacznie szersze drogi poza aplikacyjnego dostępu do zawodu – zlikwidowano wymóg trzyletniej praktyki dla osób które zdały egzamin sędziowski, prokuratorski, radcowski lub notarialny (co umożliwiło wpis na listę absolwentom pozaetatowych aplikacji sędziowskiej czy prokuratorskiej, którzy nie znaleźli zatrudnienia w sądzie czy prokuraturze), czy umożliwiono przystąpienie do egzaminu adwokackiego doktorom nauk prawnych czy osobom, które były zatrudnione na podstawie umowy o pracę na stanowiskach związanych ze stosowaniem lub tworzeniem prawa.

 

Lata po przełomie.

Przełom nastąpił, historii nie dało się zawrócić. Otwarcie zawodu się dokonało, do adwokatury wlała się szeroka rzesza tych, którzy wcześniej nie mieli na to szans. Było także wiele głosów nam niechętnych i takich które dziś określilibyśmy jako „klasizm” czy nawet hejt – „Pomimo kilkuletniego szkolenia większość nie ma elementarnego doświadczenia i wiedzy, niezbędnych, by poradzić sobie na sali sądowej. Beneficjenci lex Gosiewski, którzy populistom zawdzięczają wpis na listę aplikantów lub adwokatów, powiedzą: zweryfikuje nas rynek. (…) Twórcy ustawy lex Gosiewski zapewniali, że prawników będzie weryfikować rynek. Co do zasady mają rację. Szkoda, że zapomnieli przestrzec społeczeństwo, zachwycone rozkułaczeniem adwokatury, jakie będą skutki populistycznych haseł. Czyli jakie szkody będą wyrządzać ich pupile.”[5]

„Kariery zaczynają rzesze radców prawnych, którzy nie potrafią ani mówić, ani pisać. Wypuszczenie ich na rynek to działanie na szkodę klientów i wymiaru sprawiedliwości - twierdzi Andrzej Kalwas, radca prawny, były minister sprawiedliwości”[6]

Każdemu z Was zostawiam ocenę tych słów i tego czy potwierdziło się to, że my, „młodzi” beneficjenci lex Gosiewski wyrządzają szkody społeczeństwu.

A co do tego że zweryfikuje nas rynek – pozostaje się chyba zgodzić. Wystarczy spojrzeć na liczby w roku 2005 czynnie wykonujących zawód adwokata było niewiele ponad 6000 osób, wykonujących zawód radcy prawnego ok. 17 500 osób[7] - dziś mamy w rejestrze 22.895 czynnie wykonujących zawód adwokata, ponad 52 tysiące radców prawnych. To jak ten wzrost liczby adwokatów i radców prawnych przekłada się na realia wykonywania zawodu, to zupełnie inne zagadnienie. Jednak warto pamiętać, że liczbę adwokatów wykonujących zawód tworzymy my – i gdyby nie lex Gosiewski, to ta liczba byłaby znacznie mniejsza.

 

Norbert Stachura

 

 

 

https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20051631361/T/D20051361L.pdf 


[1] Odpowiedź podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości - z upoważnienia ministra - na interpelację nr 14936, https://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=2E6BFA4F

[2] https://orka2.sejm.gov.pl/Debata4.nsf/main/6F23F64A

[3] https://isap.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20060750529/T/D20060529TK.pdf

[4] https://www.wprost.pl/tygodnik/89502/Prawnicza-samoobrona.html

[5] Czyż nie dobija się adwokatury , https://www.rp.pl/opinie-prawne/art15300871-czyz-nie-dobija-sie-adwokatury

[6] Kalwas: To nie deregulacja, lecz degradacja i pauperyzacja zawodów prawniczych https://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/713570,kalwas-to-nie-deregulacja-lecz-degradacja-i-pauperyzacja-zawodow-prawniczych.html

[7] https://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/InterpelacjaTresc.xsp?key=2E6BFA4F

Stowarzyszenie Forum Adwokatów

ul. Św. Teresy 12/2, 31-162 Kraków

KRS: 0001171199, NIP: 6762693424

REGON: 541660358

kontakt@forumadwokatow.pl

Śledź nas w mediach społecznościowych.

@forum.adwokatow