Polemika z artykułem Tomasza Pietrygi: „Obywatel nie może być zakładnikiem prawniczych wojenek”
Z szacunkiem dla publicystycznej pasji autora, pozwalamy sobie stanowczo sprzeciwić się tezom zawartym w artykule opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej” 21 maja 2025 roku. Choć być może intencje, zmierzające do ochrony zaufania społecznego do zawodów prawniczych, pozostają zrozumiałe, przedstawiona argumentacja oraz jednostronne ujęcie problemu budzą poważne wątpliwości natury merytorycznej i etycznej. Wątpliwości budzi w szczególności teza, że uchwalony przez palestrę protest w postaci czasowego wstrzymania przekazywania list prawników do spraw z urzędu jest „prawniczą wojenką” oraz zamachem na zaufanie obywateli. Wręcz przeciwnie – jest to desperacka próba zwrócenia uwagi na systemowy problem, który od lat podkopuje fundamenty wymiaru sprawiedliwości. Zwrócić należy uwagę, że podobne uchwały podjęto wcześniej w małych izbach adwokackich tj. w izbie zielonogórskiej oraz izbie częstochowsko-piotrowskiej. Kolejne izby (np. izba łódzka) zgłosiły już zbliżone propozycje protestacyjne. Należy się również spodziewać, że temat pomocy prawnej z urzędu będzie przedmiotem odpowiednich uchwał Krajowego Zjazdu Adwokatury końcem czerwca 2025 roku.
Temat rażąco niskich wynagrodzeń za pomoc prawną z urzędu nie jest zresztą nowy i nie zaczął się od uchwały protestacyjnej którejkolwiek z izb adwokackich. Od 2020 roku do dnia dzisiejszego temat stawek z urzędu był przedmiotem co najmniej sześciu orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego oraz setek orzeczeń sądów powszechnych i Sądu Najwyższego. W 2023 roku w temacie zaniżonych stawek adwokackich Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Sądu Najwyższego, w efekcie czego podjęto rozstrzygnięcie w sprawie KZP 5/23, szeroko zresztą dyskutowane, ze względu na stwierdzone wprost „nieuznawanie” Trybunału Konstytucyjnego w składzie z „sędzią dublerem”. Od 2021 roku adwokaci i radcy prawni podejmują zorganizowane próby unaocznienia problemu niskich stawek poprzez zainicjowaną przez Stowarzyszenie Adwokackie Defensor Iuris, akcję społeczną G(ł)odna Urzędówka, tak w organach władzy sądowniczej, jak również organach ustawodawczych.
Wystarczy zwrócić uwagę, że od 2002 do 2025 roku stawki adwokatów i stawki radców prawnych nie uległy znaczącej zmianie, pomimo ogromnych zmian siły nabywczej pieniądza. Dla przykładu, tym czasie płaca minimalna uległa podwyższeniu o 614%, natomiast przeciętne wynagrodzenie w gospodarce krajowej uległo podwyższeniu o 420%. Należy sobie także uzmysłowić, że podczas gdy Skarb Państwa przeznaczał do 2025 roku na cały system pomocy prawnej z urzędu kwotę 180 milionów złotych w ciągu roku, kwota ta w 2023 roku odpowiadała przeciętnie około 200 złotym za miesiąc pracy prawnika. Mniej więcej tyle, ile kosztowała wówczas cena porady prawnej, ale wyłącznie w mniejszym mieście. Nie należy zapominać, że zarówno adwokatów, jak i radców prawnych dotknął wzrost składki zdrowotnej (a faktycznie podatku) od 2023 roku w wysokości przeważnie 9% dochodu.
Zaufanie buduje się na sprawiedliwości, nie na milczeniu
Autor słusznie zauważa, że zawody adwokata i radcy prawnego to profesje zaufania publicznego, ugruntowane konstytucyjnie. Nie sposób jednak zgodzić się z sugestią, że propozycja protestu podważa to zaufanie. Wręcz przeciwnie – milczenie w obliczu chronicznie zaniżonych stawek za sprawy z urzędu, które nie pokrywają nawet kosztów prowadzenia kancelarii, jest większym zagrożeniem dla społecznego postrzegania prawników. Adwokaci zmuszeni do pracy poniżej granicy opłacalności, nie są w stanie zapewnić najwyższej jakości usług, co bezpośrednio odbija się na obywatelach, w tym tych najuboższych, korzystających z pomocy prawnej z urzędu. Czy można mówić o zaufaniu do systemu, który wymaga od prawników poświęceń finansowych, nie oferując w zamian godziwego wynagrodzenia?
Słowa o „braniu obywateli na zakładników” są chwytliwe, lecz nietrafione. To nie prawnicy czynią obywateli ofiarami, lecz państwo, które od lat ignoruje konieczność waloryzacji stawek za urzędówki, mimo galopującej inflacji i rosnących kosztów życia. Nikt nie mówi głośno, że prowadzenie kancelarii adwokackiej lub radcowskiej to miesięczne koszty co najmniej 5000 złotych, natomiast adwokat czy radca prawny nie powinien finansować zadań publicznych z własnej kieszeni. Tym bardziej, że spośród środków otrzymanych od klienta, otrzyma niewiele więcej niż 40% sumy, mając na uwadze podatek VAT, obciążenia społeczne oraz podatek dochodowy. Mało kto zauważa i w sumie nikogo to nie interesuje, że „misja publiczna” adwokatów lub radców prawnych nie prowadzi do osiągania zarobków i możliwości utrzymania własnych przedsiębiorstw. Wręcz przeciwnie – adwokatów i radców prawnych przedstawia się jako wiecznie pazernych i chciwych wyzyskiwaczy, bez realnego wglądu oraz wiedzy o ich sytuacji faktycznej oraz finansowej.
Minister Sprawiedliwości Adam Bodnar, przyznał, że stawki wymagają podwyżki. Dlaczego zatem odpowiedzialność za kryzys systemu pomocy prawnej z urzędu przerzuca się na prawników, a nie na tych, którzy mają realną władzę, by ten stan zmienić? Protest, o którym mowa, nie jest kaprysem, lecz wołaniem o sprawiedliwość – zarówno dla adwokatów, jak i dla obywateli, którzy zasługują na skuteczną, a nie okrojoną przez niedofinansowanie pomoc prawną.
Nie należy zapominać, że stawki prawników z urzędu są także skorelowane ze stawkami minimalnymi, stanowiących zwrot kosztów postępowania. W rzeczywistości trudno znaleźć sytuacje, że klient udający się do sądu, nawet wygrywając sprawę, otrzyma zwrot całości środków wyłożonych na pomoc prawną. Przyczyną takiego stanu pozostaje fakt, że stawka minimalna (obecnie równa stawce z urzędu) osiąga wysokość 720 złotych za postepowanie rozwodowe, podczas gdy próżno szukać podobnych stawek w realiach rynku. Po pomniejszeniu tej kwoty o obciążenia podatkowe (nawet z pominięciem ZUS i składki zdrowotnej), adwokatowi pozostałoby ledwo ponad 500 zł - jak za taką kwotę utrzymać kancelarię i osiągnąć jakikolwiek zysk?
Konstytucyjny obowiązek państwa, nie tylko prawników
Artykuł zdaje się pomijać najistotniejszy aspekt: konstytucyjny obowiązek zapewnienia obywatelom dostępu do pomocy prawnej spoczywa przede wszystkim na państwie, a nie wyłącznie na prawnikach. Artykuł 45 Konstytucji RP gwarantuje prawo do sądu, co obejmuje prawo do profesjonalnej reprezentacji prawnej, również dla osób niemogących pozwolić sobie na pełnomocnika. System pomocy z urzędu jest mechanizmem realizacji tego prawa, a jego finansowanie leży w gestii państwa. Obecne stawki, nieaktualizowane od lat, są nie tylko oderwane od rzeczywistości gospodarczej, ale wręcz urągają godności zawodu prawnika. Czy można oczekiwać, że adwokaci i radcowie będą bez końca subsydiować z własnych kieszeni niedostatki budżetowe państwa? Czy można realnie oczekiwać, że adwokat lub radca prawny będzie realizował zadania zamiast budżetu państwa albo w jego zastępstwie?
Zawody prawnicze, owszem, mają szczególne obowiązki wobec obywateli
i praworządności, ale nie mogą być one jednostronnym brzemieniem. Ustawowa rola adwokatów nie oznacza, że mają oni pracować za darmo lub ponosić straty finansowe w imię abstrakcyjnego zaufania publicznego. Zaufania publicznego, które i tak zostało już mocno nadszarpnięte poprzez chwytliwe nagłówki i powierzchowne relacje społeczne. Niejednokrotnie czytamy przecież jednoznacznie negatywne komentarze odnoszące się tak do braku zaangażowania prawników, czy też ich nadmiernego stanu majątkowego, powielane bezkrytycznie przez kolejne osoby, a nawet kolejne redakcje. Państwo, które wymaga od prawników realizacji misji społecznej, musi zapewnić im do tego odpowiednie warunki. W przeciwnym razie system pomocy prawnej z urzędu staje się fikcją, a obywatele – wbrew tezom – już teraz są zakładnikami nieudolności administracyjnej, a nie działań prawników.
Protest jako ultima ratio, nie wojenka
Określenie protestu jako „prawniczej wojenki” jest krzywdzące i bagatelizuje powagę sytuacji. Propozycja warszawskiej palestry to nie emocjonalny wybryk, lecz reakcja na lata ignorowania postulatów środowisk prawniczych. Adwokaci i radcowie od dawna apelują o dialog z Ministerstwem Sprawiedliwości, wskazując na konieczność reformy systemu stawek. W odpowiedzi spotykają się z obietnicami bez pokrycia lub milczeniem. Czy w takiej sytuacji jedynym sposobem na zwrócenie uwagi decydentów nie jest właśnie radykalna forma protestu? Wstrzymanie przekazywania list prawników na 30 dni, z wyłączeniem spraw newralgicznych, nie paraliżuje systemu sprawiedliwości, lecz ma na celu zmuszenie władz do poważnego potraktowania problemu. To ultima ratio, a nie lekkomyślna wojenka. Powiedzielibyśmy raczej, że warszawskie uchwały to właściwie rodzaj protestu ostrzegawczego, nie natomiast wyraz form najbardziej radykalnych.
Artykuł zdaje się sugerować, że adwokaci powinni cierpliwie czekać na decyzje ministra, nie podejmując żadnych działań, które mogłyby zostać odebrane jako kontrowersyjne. Taka postawa prowadzi jednak do perpetuowania status quo, w którym prawnicy są zmuszani do pracy w warunkach urągających ich profesjonalizmowi, a obywatele otrzymują pomoc prawną okrojoną przez systemowe zaniedbania. Czy zaufanie społeczne do zawodów prawniczych buduje się poprzez bezczynność wobec niesprawiedliwości?
W opozycji do powyższego, już dawno nauczyliśmy się, że tylko presja, połączona jednocześnie z dialogiem może być przyczyną daleko idącej zmiany. Zauważmy, że zrównanie stawek prawników z urzędu oraz z wyboru poprzez rozporządzenie z maja 2024 roku, nie było efektem wyłącznie dobrej woli, natomiast skutkiem orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego i ukształtowanego (w bólach) przez pełnomocników orzecznictwa sądowego. Podobnie „symboliczne” zmiany stawek adwokackich i radcowskich były efektem presji środowiska. Zwróćmy zresztą uwagę, że ostatnia zmiana stawek (projekt rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 maja 2025 roku – w RCL oznaczony jako B894) został opublikowany zaledwie kilka dni po warszawskiej uchwale. Jesteśmy pewni, że kolejne zmiany i miejmy nadzieję pewną normalizację regulacji będzie można osiągnąć tylko o tyle, o ile nadal środowisko adwokackie i radcowskie będzie utrzymywało presję społeczną.
Zaufanie to wspólna odpowiedzialność
Na koniec, warto odnieść się do stawianej przez autora artykułu tezy, że protest może zaszkodzić zaufaniu do adwokatów. Zaufanie to wartość, która wymaga wzajemności. Obywatele mają prawo oczekiwać od prawników profesjonalizmu i zaangażowania, ale prawnicy mają równie niezbywalne prawo do godziwego wynagrodzenia za swoją pracę. Ignorowanie tej równowagi prowadzi do erozji systemu, który ma służyć obywatelom. Protest palestry nie jest skierowany przeciwko społeczeństwu, lecz przeciwko systemowi, który od lat zawodzi zarówno prawników, jak i obywateli. Należy spojrzeć na tę inicjatywę jako na próbę obrony fundamentów praworządności, a nie jako na akt egoizmu.
Adwokaci nie są wrogami obywateli, lecz ich rzecznikami w walce o sprawiedliwość. Nie można czynić z nich kozłów ofiarnych systemowych zaniedbań. Zamiast krytykować naszą desperacką próbę zwrócenia uwagi na problem, warto skierować spojrzenie na tych, którzy od lat uchylają się od odpowiedzialności za reformę systemu pomocy prawnej. Tylko wspólny wysiłek – państwa, prawników i opinii publicznej – może przywrócić równowagę, w której zaufanie do zawodów prawniczych nie będzie pustym hasłem, lecz realną wartością.
Adwokat Joanna Szpiega - Bzdoń
Adwokat Filip Tohl
Stowarzyszenie Forum Adwokatów
ul. Św. Teresy 12/2, 31-162 Kraków
KRS: 0001171199, NIP: 6762693424
REGON: 541660358
kontakt@forumadwokatow.pl